Wolnym krokiem podeszłam do
lustra. Nie wiedziałam czego się spodziewać po dzisiejszym treningu. Kiedy
zapytałam Dan’iego w co się mam ubrać i czy coś zabrać to oznajmił mi niewiele
pomocnie, że mają być to wygodne ciuchy i nic nie muszę zabierać chyba że czegoś
potrzebuję. Więc gdy obudziłam się rano zajrzałam do swojej wielkiej garderoby
i wybrałam czarne dresy i niebieską koszulkę a na to zarzuciłam fioletową bluzę
bez zamków. Moje ciemne włosy związałam w koński ogon. Swoje zielone oczy podkreśliłam brązową kredką do oczu.
Nałożyłam jeszcze bezbarwny błyszczyk i już byłam gotowa. Nie chciałam zabierać
dużo rzeczy ze swojego pokoju więc wzięłam tylko telefon, i ruszyłam w stronę
mieszkania Mojego Stróża.
Byłam szczerze zdziwiona kiedy
Dan powiedział mi że większość rzecz Przyziemnych znajduje się właśnie w
Piekielnym Niebie. Na przykład sklepy z odzieżą. Nie są tak dobrze wyposażone
jak na Ziemi ale można się nimi zadowolić. Aby przeżyć muszę jeść i pić tak jak
w dawnym życiu. Mój pokój był mały i przytulny. Znalazłam w nim wszystko co
trzeba. Kosmetyki, ubrania i urządzenie elektryczne takie jak telefon. W tym
miejscu nie istnieje takie coś jak Internet czy telewizja. Jest to świat
ograniczający elektryczność. Mój Stróż wie kiedy jestem w niebezpieczeństwie
poprzez więź wyrytą między nami. Główna Rada,która przywitała mnie po wyborze
Piekielnego Nieba, przywodzi także Anielicom. Każdy z nich ma swojego ucznia.
Ja należę do Dan’a. Okazuje się że kiedy przejdę szkolenie i będę potrafiła
poradzić sobie z niebezpieczeństwem to będę mogła zejść na Ziemię. Nikt mnie
nie zauważy i nie pozna ale będę mogła się zemścić.
Z mroku zaczął wyjawiać się szary budynek. Podeszłam do niego i ostrożnie zapukałam.
-Proszę! –usłyszałam, już dobrze mi znany, głos Mojego Stróża.
Weszłam do mieszkania. Nigdy tutaj nie byłam ale okolica wydawała mi się dziwnie znajoma. Rozejrzałam się. Stałam w korytarzu, oświetlonym przez stojącą w rogu dużą lampę. Pierwsze drzwi prowadziły do salonu. Weszłam tam i zastałam Dan’a wiążącego buty.
Mój Stróż musiał wyczuć że przyszłam bo podniósł wzrok i się uśmiechnął.
-Cześć. Jak tam pierwsza noc w nieznajomym miejscu?
-Hej.-odwzajemniłam uśmiech.-Obeszło się bez dramatu. Zasnęłam bez problemu. Może dlatego że wszystkie ściany były fioletowe? W moim ulubionym kolorze? Wyczuwam podstęp.
Danny zrobił minę niewiniątka a ja spojrzałam na niego podejrzliwie. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, a potem Dan wybuchł śmiechem i podniósł ręce do góry.
-Ok. Masz rację. Wiedziałem że się pojawisz więc zebrałem o Tobie informacje i kazałem urządzić tak pokój. Ale koniec z pytaniami. Zabieramy się do pracy. Musisz zacząć uczyć się bronić. Masz bardzo dobry strój. Przez pierwszą godzinę będziemy głownie rozmawiać. Przedstawię ci zasady panujące w Piekielnym Niebie i opowiem ci czym zajmujemy się na co dzień. Potem będzie godzina przygotowawcza czyli rozgrzewka a potem 5 godzin ćwiczeń z jedną przerwą. –Kiedy spojrzałam na niego z osłupiałą miną, dodał – Żeby przetrwać musisz być wytrzymała.
Danny podniósł się z kanapy i podszedł do mnie.
-Znam idealne miejsce gdzie możemy ćwiczyć. Chodź.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę parku. Byłam bardzo zdziwiona kiedy zamiast do parku weszliśmy w ciemną uliczkę. Na jej rogu stał mały budyneczek. Weszliśmy do niego i okazało się że jest pusty. Żadnych mebli, obrazów czy ludzi. Po prostu pomieszczenie. Jedyne co je wyróżniało to wysoka kolumna stojąca po środku izby.
Podeszłam do niej i klapnęłam na podłogę. Danny poszedł za moim przykładem i usiadł naprzeciwko mnie. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy aż w końcu ją przerwałam.
-To co teraz zrobimy?
-Jak już mówiłem, przez pierwszą godzinę muszę opowiedzieć ci zasady i początki Piekielnego Nieba. Możesz więc pytać tylko o co chcesz. –kiedy się nie odezwałam, Danny z westchnieniem zaczął opowieść. – Biblijna opowieść o tym że Bóg stworzył Wszechświat jest prawdziwa. Towarzyszyła mu kobieta imieniem Boguchwała. Od początków świata do czasów teraźniejszych obydwoje rządzą Górą zwaną przez ludzi Niebem.
Z mroku zaczął wyjawiać się szary budynek. Podeszłam do niego i ostrożnie zapukałam.
-Proszę! –usłyszałam, już dobrze mi znany, głos Mojego Stróża.
Weszłam do mieszkania. Nigdy tutaj nie byłam ale okolica wydawała mi się dziwnie znajoma. Rozejrzałam się. Stałam w korytarzu, oświetlonym przez stojącą w rogu dużą lampę. Pierwsze drzwi prowadziły do salonu. Weszłam tam i zastałam Dan’a wiążącego buty.
Mój Stróż musiał wyczuć że przyszłam bo podniósł wzrok i się uśmiechnął.
-Cześć. Jak tam pierwsza noc w nieznajomym miejscu?
-Hej.-odwzajemniłam uśmiech.-Obeszło się bez dramatu. Zasnęłam bez problemu. Może dlatego że wszystkie ściany były fioletowe? W moim ulubionym kolorze? Wyczuwam podstęp.
Danny zrobił minę niewiniątka a ja spojrzałam na niego podejrzliwie. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, a potem Dan wybuchł śmiechem i podniósł ręce do góry.
-Ok. Masz rację. Wiedziałem że się pojawisz więc zebrałem o Tobie informacje i kazałem urządzić tak pokój. Ale koniec z pytaniami. Zabieramy się do pracy. Musisz zacząć uczyć się bronić. Masz bardzo dobry strój. Przez pierwszą godzinę będziemy głownie rozmawiać. Przedstawię ci zasady panujące w Piekielnym Niebie i opowiem ci czym zajmujemy się na co dzień. Potem będzie godzina przygotowawcza czyli rozgrzewka a potem 5 godzin ćwiczeń z jedną przerwą. –Kiedy spojrzałam na niego z osłupiałą miną, dodał – Żeby przetrwać musisz być wytrzymała.
Danny podniósł się z kanapy i podszedł do mnie.
-Znam idealne miejsce gdzie możemy ćwiczyć. Chodź.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę parku. Byłam bardzo zdziwiona kiedy zamiast do parku weszliśmy w ciemną uliczkę. Na jej rogu stał mały budyneczek. Weszliśmy do niego i okazało się że jest pusty. Żadnych mebli, obrazów czy ludzi. Po prostu pomieszczenie. Jedyne co je wyróżniało to wysoka kolumna stojąca po środku izby.
Podeszłam do niej i klapnęłam na podłogę. Danny poszedł za moim przykładem i usiadł naprzeciwko mnie. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy aż w końcu ją przerwałam.
-To co teraz zrobimy?
-Jak już mówiłem, przez pierwszą godzinę muszę opowiedzieć ci zasady i początki Piekielnego Nieba. Możesz więc pytać tylko o co chcesz. –kiedy się nie odezwałam, Danny z westchnieniem zaczął opowieść. – Biblijna opowieść o tym że Bóg stworzył Wszechświat jest prawdziwa. Towarzyszyła mu kobieta imieniem Boguchwała. Od początków świata do czasów teraźniejszych obydwoje rządzą Górą zwaną przez ludzi Niebem.
Dołem zwanym Piekłem opiekuje się
siedmioosobowa rada, do której należę i którą poznałaś. To miejsce powstało,
kiedy Ludomir zwany Lucyferem sprzeciwił się żadom Boga i jego partnerki.
Został wydalony z Raju i ze świata. Stworzył miejsce gdzie dusze miały trafiać
zaraz po śmierci. Wszędzie było mrocznie i strasznie, a każda dusza tutaj
ginęła. Trwało to kilkaset lat. Umarło tak wiele milionów dusz.
Ludomir został pokonany przez
Sophie. Jest ona teraz najpotężniejszą władczynią naszych Podziemi. Doszła ona
do porozumienia z Bogiem i zaprzestali walkom i kłótniom.
Kiedy umarłem i tutaj trafiłem,
była ona jedną z 4 osób siedzących w radzie. Z racji tego że dość szybko się
uczyłem to ona była moją mentorką i Moim Stróżem. Nie traktowała swoich
obowiązków poważnie, więc głównie sam trenowałem i wykonywałem jej polecenia. W
końcu postanowiła że mam dołączyć do rady. Uczyniłem to ale nigdy nie poczułem
się tam dobrze. Chociaż doszedłem tam
jako piąty to zawsze traktowano mnie jako najmłodszego. Z całego grona
najmilsza jest Elena. Zawsze miałem z nią dobry kontakt.
Tak jak i na Ziemi tak i tu są związki pomiędzy ludźmi. Wyglądają trochę inaczej niż na Ziemi. U nas nie ma ślubów, rozwodów czy tym podobnych spraw. Kiedy jedna osoba zakochuje się w drugie a ta osoba odwzajemnia uczucia to pomiędzy tymi osobami wytwarza się specyficzna więź. Jest jeden haczyk. Obie osoby muszę się przyznać do tego uczucia. Zostają oni wtedy na zawsze i pomimo wszystko. Jeśli jedna z osób umiera to druga ma obowiązek walczyć o to co pozostało. O swoje życie.
- A co jeżeli … partner popełni samobójstwo? Jeśli się zabije? – do tej chwili siedziałam cicho ale ciekawość była wyższa niż mój spokój.
Tak jak i na Ziemi tak i tu są związki pomiędzy ludźmi. Wyglądają trochę inaczej niż na Ziemi. U nas nie ma ślubów, rozwodów czy tym podobnych spraw. Kiedy jedna osoba zakochuje się w drugie a ta osoba odwzajemnia uczucia to pomiędzy tymi osobami wytwarza się specyficzna więź. Jest jeden haczyk. Obie osoby muszę się przyznać do tego uczucia. Zostają oni wtedy na zawsze i pomimo wszystko. Jeśli jedna z osób umiera to druga ma obowiązek walczyć o to co pozostało. O swoje życie.
- A co jeżeli … partner popełni samobójstwo? Jeśli się zabije? – do tej chwili siedziałam cicho ale ciekawość była wyższa niż mój spokój.
-Zależy czy jego partner dalej
żyje. Jeżeli tak, co jest mało prawdopodobne że popełni bo ma dla kogo żyć, to
jego partner ma prawo to ponownego związania swojej przyszłości z inną osobą.
Jeżeli natomiast jego partner nie żyje, a on popełni samobójstwo i umrze to nie
ma on prawa do Reinkarnacji.
-To my mamy prawo do powrotu do
życia?! Do reinkarnacji?! – Mój głos rozniósł się po prawie pustej sali.
-Tak. –Odpowiedział jakby
stwierdzał fakt że słońce jest żółte.
-To dlaczego ja o tym nic
wcześniej nie wiedziałam?
-Bo tylko osoby mające
specyficzny dar mogą nam pozwolić wrócić do życia. Tak się okazuje że ja taką
osobą nie jestem.
Spojrzałam na niego pustym
wzrokiem. Może ja już kiedyś umarłam? Kim wtedy byłam za życia? Miałam rodzinę?
Chłopaka? Przyjaciół? Gdzie mieszkałam? Jaka byłam? Jak wyglądałam? Czy byłam
kimś ważnym? Czy może niezauważalną myszką? Czemu umarłam?
-Chodź. Czas na opowieść się
skończył. Teraz przechodzimy do praktyki.
Danny wstał i podał mi rękę. To
czas zacząć naukę. Z westchnieniem ustawiłam się naprzeciwko Mojego Stróża.
SwEeT_DrEaMs ♥
świetnie czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://dadaaam-vestiti.blogspot.com/
Dzięki:) Z przyjemnością zajrzę.:))
OdpowiedzUsuń